wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 6

Czasem nie można ufać nawet najbliższej osobie, każdy ma swoje sekrety...

Mruknęłam niezadowolona, gdy mój beszczelny telefon zaczął dzwonić. Em nie było już w łóżku. Leniwie przeciągnęłam się zauważając iż jestem we wczorajszych ciuchach. Ktoś uparcie się do mnie dobijał, ale po co się spieszyć. Zadzwoni jeszcze raz jeśli to coś ważnego. Sięgnęłam w końcu po niego. Dzwonił Jason.
- Tu telefon Alyson. Po sygnale nagraj wiadomość - burknęłam do słuchawki.
- Bardzo zabawne Al. Musimy pogadać. - westchnęłam nie za bardzo jeszcze kumając o tak wczesnej porze. Ołł... Była już 13. Czemu nikt mnie nie obudził?! - Jesteś tam? - chyba tracił cierpliwość. Ale co ja znowu zrobiłam nie tak.
- Umm.. Taaa. Ale teraz? - wypuścił z irytacją powietrze.
- Nie gadaj, że dopiero wstajesz. - powiedział niemal błagalnie.
- Oczywiście, że nie - przygryzłam wargę wstając.
- Alyson...
- No okej. To bądź za 15 minut. - ruszyłam do szafki z ubraniami. Szybko się udomowiłam.
- Ugh. Jasne, nie jedz nic. Zabiorę cię na śniadanie.
- Tak jest - zaśmiałam się cicho.
- Pa Alys - mruknął. Co jest kurna?!
- Pa Jas. - rozłączyłam się i poszłam pod prysznic. To był najdłuższy prysznic w moim życiu. Zajął mi 10 minut. To na tyle z dobrego wyglądu. Miałam 5 minut na ubranie się, umycie zębów i uczesanie. Nie zapominając o make-up'ie. Westchnęłam teatralnie i szybko wzięłam  się do roboty. Zęby umyte. Skreślić z listy rzeczy do zrobienia w ciągu krótkich 5 minut. Uczesana. Jeśli można w to zaliczyć związanie ich w kok. Rzęsy pomalowane. Błyszczyk nałożony. I została 1 minuta, zakłdając iż będzie się można go spodziewać punktualnie. Wciągnęłam na siebie jeansy i bokserkę. Gotowa. Minute później rozbrzmiał w domu głos mojego kochanego dziadka.
- Alyson. Jakiś młodzieniec do ciebie. Mówi, że ma na imię Jason, ale jak dla mnie powinien mieć na imię Albert.
- Dlaczego Albert dziadku? - zeszłam na dół śmiejąc się.
- To te rysy twarzy kochanieńka. - puścił mi oczko kierując się do salonu. - Jakby co to dzwoń.
- Tak, wiem. Kocham cię. Pa - zniknęłam za drzwiami wychodząc na dwór. Nie było chłodno, nawet jeśli było to późne lato. Jason stał oparty o płot w zwykłych rurkach, t-hirt'cie i czapce z daszkiem.
- Hej - mruknął podchodząć i mnie obejmując.
- Witam pana - uśmiechnął się lekko. - Idziemy?
- Jedziemy - poprawił mnie - Ale tak. Chodź. - otworzył mi drzwi od strony pasażera po czym obszedł samochód i wsiadł do niego. Odjechał spokojnie. Ależ ja byłam głodna.
- Wszystko okej? - spytałam nagle.
- Taa.
- A więc?
- A więc co? - zmrużył oczy patrząc uważnie na drogę.
- A więc co się dzieje?
- Nic.
- Mhm. To dlatego miałam 15 minut na przyszykowanie się.
- Ugh. Sama powiedziałaś, żebym był za te 15 minut.
- Inaczej byłbyś szybciej. - dopowiedziałam za niego.
- Dokładnie - przygryzł wargę.
- Wyduś to z siebie.
- Nie odebrałaś o de mnie telefonu, gdy Niall miał cię przyprowadzić. - zupełnie o tym zapomniałam.
- Wiem.
- Bo?
- Bo nie miałam ochoty do ciebie iść.
- Wystarczyło powiedzieć, a nie nie odbierać.
- Cóż przez tą kostkę nie myślałam po ludzku.
- Gówno prawda. To on. Prawda? - wzburzył się.
- Kto?
- Niall. Kazał ci nie odbierać. - warknął.
- Nawet jeśli. To co?
- Nie możesz się z nim spotykać - zatrzymał się pod kafejką na rogu, blisko Trafalgar Square. Wysiedliśmy z samochodu, a ja od razu do niego podeszłam.
- Niby czemu?! - oburzyłam się.
- On ma problemy.
- Narazie to tylko ty tutaj masz jakiś problem.
- Alyson.
- Jason - przewróciłam oczami.
- Nie znasz go.
- A ty go znasz? - odszczekałam.
- Napewno dużo lepiej niż ty.
- Czyżby?
- Tak. Zrani cię.
- Jedyną osobą, która mnie tu rani jesteś ty. Jak możesz tak mówić. Umiem o siebie zadbać. - niemal krzyknęłam.
- Najwyraźniej nie, bo gdyby nie ja, nie pozbierałabyś się tak szybko po śmierci twoich rodziców. Dalej byś się obwiniała, że to twoja wina. Bo może najwyraźniej tak jest - za późno ugryzł się w język. Łzy zaczęły formować mi się w kącikach oczu. - Alyson. Ja.. Ja przepraszam - chciał mnie dotlknąć, ale odskoczyłam łkając.
- Daj mi spokój - szybkim krokiem odeszłam od niego. Wołał mniie chwilę, ale nie obchodziło mnie to. Przegiął. A może to naprawdę moja wina? Może... Nie, nie myśl tak.
Usiadłam na ławce obok pomnika i wykręciłam numer Horan'a. Odebrał po srugim sygnale.

No więc mamy 6 rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Zostawiajcie swoją opinię. Wybaczcie za błędy, ale jestem na laptopie gdzie nie ma polskiego słownika i nie zakreśla mi co źle napisałam.
Next postaram się dodać w weekend. xx

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 5

Odjechał spokojnie nie odzywając się ani słowem. Ta cisza pomogła mi ogarnąć myśli. Mamy nie ma i nie wróci nawet jakbym miała wypić cały ocean Spokojny. Muszę żyć teraźniejszością i nie ryczeć przy każdej nadarzającej się okazji.
Wysiedliśmy pod jego domkiem i zaprowadził mnie do swojego pokoju. Jego rodziców nie było, a babcia spała więc nikt nie zadawał zbędnych pytań. Usiadłam na jego łóżku czekając aż wróci z łazienki. Rozłożył się koło mnie po powrocie i wybuchnął śmiechem.
- Można się dowiedzieć z czego tak lejesz? - zmierzyłam go uważnie.
- Nie mam pojęcia czemu ci o niej opowiedziałem. Ale czuję się z tym dobrze - dodał zauważając moje rozczarowanie.
- To chyba najważniejsze - uśmiechnęłam się słodko. Założył mi za ucho pasemko włosów, które postanowiło opadnąc na moją twarz. Obliza swoje różowe usta i cmoknął zaitrygowany.
- Nie cierpię cię - znów wpadł w szał śmiechu. Jakie to piękne. Gdzie podział się Niall Bad Boy z dnia wczorajszego?! Niech lepiej nie wraca. Spojrzałam na zegarek. Za godzinę muszę być w domu. Co tak szybko czas leci dzisiaj? Westchnęłam ciężko, gdyż nie miałam ochoty zostawiać go gdy jest w tak dobrym humorze.
- Niall? - szturchnęłam go by się uspokoił. Usiadł nagle otwierając szeroko oczy.
- Kurwa. - mruknął.
- Co jest?
- Zapomniałem coś załatwić. Mogę odwieść cię wcześniej? - pomógł mi wstać. Miał jakieś smutne oczy, cała radość z przed 10 sekund wyparowała. Co do jasnej anielki?
- Jasne. I tak została mi godzina - pociągnął mnie za sobą na dół.
- Nawet nie wiesz ile rzeczy można zrobić w tak krótkim czasie - powiedział bardziej do siebie, ale usłyszałam. Postanowiłam nie wnikać w jego chory umysł.
Podwiózł mnie, a nawet odprowadził do drzwi. Babcia siedziała przed telewizorem. Pożegnałam się z Horan'em i pomaszerowałam do niej.
- Babciu. Jest późno. Czemu dziadek śpi, a ty nie? - wyłączyłam telewizor i zaprowadziłam ją do sypialni.
- Czekałam na ciebie. Wszystko dobrze moje dziecko?
- Jak najbardziej - uśmiechnęłam się.
- Cieszę się. Niall to dobry chłopak. Czasem pokaże różki, ale to dobry chłopak. Jego rodzice go bardzo kochali. Szkoda, że nie są już w stanie się nim zajmować. Anastazia czasami nie ma siły.
- Jak to nie mogą? - zaciekawiła mnie.
- Nie ma już ich na tym świecie słońce. - ucałowała mnie w głowę - Dobranoc, złotko. - poszła się położyć, a ja poszłam w jej ślady. Moja siostra spała sobie w najlepsze w moim łóżku więc ułożyłam się obok i zamknęłam oczy.

Przepraszam, że tak długo nic nie dawałam. Wybaczcie. xx
Czytasz----> Komentujesz

poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 4

- To miło ze strony Nialla, że zabiera cię na imprezę. - stwierdziła moja babcia kiedy pomagała mi się ubrać.
- O tak... to takie miłe- szkoda, że nie spytał się mnie o zdanie. Przewróciłam oczami i nałożyłam błyszczyk na usta. W ogóle po co ja tam idę. Mam wybór. Westchnęłam teatralnie po czym dokończyłam makijaż. Po co to ukrywać, miałam ochotę z nim tam iść, a noga już nie bolała, prawie. Prawie robi dużą różnicę dlatego założyłam balerinki. Byłam gotowa.
- Czeka na dole. Idź, bo się spóźnicie. - pocałowała mnie w policzek i zaprowadziła na dół. Miał na sobie te same jeansy, ale zmienił trampki na białe nike'i i założył czarną bejsbolówkę. Jego poburzone włosy wyglądały szczerze uroczo. Jestem ciekawa co by było gdyby ściągnął te wszystkie kolczyki.
- Gotowa - mruknęłam podchodząc bliżej niego. Zlustrował moje ciało od góry do dołu i podał mi mój płaszcz.
- Wrócimy przed 12.00 - zwrócił się do mojej babuni, która uśmiechała się od ucha do ucha.
- Och... nie musicie się jednak tak śpieszyć. Wiem, że Alys jest w dobrych rękach. Bądźcie punk 1.00 - oj babciu. Zaszalałaś. Zaśmiałam się pod nosem.
- Oczywiście - pociągnął mnie za ramię do samochodu i odjechał z prędkością światła. Podjechaliśmy pod mało znany mi klub, jak i reszta Londynu jeśli tak na to spojrzeć. Nie był jakiś zatłoczony co było normalnością o takiej porze, no ale cóż może się nie znam.
- Poczekaj - powiedział mi do ucha odchodząc i zostawiając mnie na pastwę losu. Stałam tak na środku autostrady popychana przez wijące się ciała. Stanęłam z boku choć nie całkiem byłam pewna czy mnie później znajdzie, ale mało mnie to obchodziło. Zostałam zauważona przez grupkę chłopaków pewnie w moim wieku. Podeszli chwiejąc się na nogach i ładnie się przedstawili. Z tego co zapamiętałam był tam bodajże Ronald, Michael, Fabian oraz Ethan mogłam coś przekręcić przez ten hałas ale byłam prawie pewna.
- Miło mi Alyson jestem. - zaśmiałam się kiedy jeden z nich, chyba Ethan zmagał się z utrzymaniem równowagi.
- Sama jesteś? Czemu tu sama stoisz? Zatańczysz? - zdecydowanie za dużo na raz.
- Nie sama. Czekam na kogoś. Chwile? Czemu by nie.- odpowiedziałam rozbawiona Ronald'owi. Wyszczerzył się, ale zaraz  uśmiech zszedł mu z twarzy  kiedy ktoś stanął za mną. Ciepła dłoń na moim ramieniu zjechała niżej i złapała mnie za rękę. Spojrzałam w górę aby ujrzeć rozwścieczonego Niall'a spoglądającego wprost na zbitych z tropu chłopaków.
- Wybaczcie panowie, ale Alyson jest tu ze mną. Nie może z wami zatańczyć. - pociągnął mnie za rękę i poprowadził przez tłum. Nie mogłam za nim nadążyć aż w końcu się zatrzymał i z całej siły uderzyłam głową w jego plecy. Nawet się nie odwrócił by sprawdzić kto w niego walnął tylko lampił się przed siebie. Wyjrzałam zza jego ramienia i ujrzałam tańczącą ze sobą ciasno splecioną parę. Chyba zapomniał, że trzyma mnie za rękę, bo zacieśnił uchwyt w przypływie złości. Pisnęłam cicho co w ogóle zignorował. Po prostu stał i się patrzał. Świata po za tą parą nie widział. Zero kontaktu z rzeczywistością. Wyślizgnęłam się z jego dotyku i powędrowałam przez tłum do baru. Co ja niby miałam z nim stać i wpatrywać się w ludzi?! No chyba nie. Barman podał mi drinka a ja zapłaciłam i usiadłam na stołku. Zanim zdążyłam upić łyka Horan znów był przy mnie. Nie był widocznie zadowolony.
- Czemu poszłaś? - spytał odbierając piwo od barmana.
- Jednak zauważyłeś - przewróciłam oczami.
- Dlaczego miałbym nie zauważyć? - jaki zdziwiony. Nie no może dlatego, że nie zauważyłeś w pierwszej chwili?!
- Byłeś tak wpatrzony w tamtą parę, że daję sobie rękę uciąć, że nie zauważyłeś! - podniosłam głos. Na wzmiankę o tamtej parze wymamrotał coś pod nosem i wrócił do swojego napoju. - Może byś mi to wytłumaczył?!
-  Nie muszę ci nic tłumaczyć.
- No tak. Nie musisz. A ja nie muszę tu być. - wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia, ale widocznie nie było mi to dane bo w dwie sekundy znalazłam się tuż koło jego torsu.
- Jeśli ci powiem... to zostaniesz? - spytał nerwowo skubiąc wargę zębami. Wyciągnęłam ją z pomiędzy nich i usiadłam z powrotem na miejsce. Trochę się zdziwił, ale odwrócił się do mnie przeczesując  włosy i spojrzał mi się w oczy. O jezu jakie one były piękne. Dopiero teraz to zauważyłam. Niebieskie jak ocean. I takie uspokajające w tamtej chwili. - To była moja była dziewczyna i ... i mój były przyjaciel. - to się porobiło. Jego reakcja teraz wydawała mi się normalna. Musiało go to zaboleć. Zsunęłam się z siedzenia i niepewnie go przytuliłam. Jego ciało w sekundę się rozluźniło i objął mnie przyjacielsko. Taki mały gest może dużo pomóc, tak mawiała moja mama gdy się smuciłam. Miała rację. Na wspomnienie mojej roześmianej mamy, z milionem pomysłów na minutę i brązowymi oczami puściły mi zawory. Rozryczałam się mocząc koszulę
Nialla. Chyba poczuł wilgoć, bo spojrzał na mnie po czym oplótł jeszcze mocniej.
- Chyba mamy dość na dziś. Impreza nie pomoże. - szepnął mi na ucho i poprowadził mnie do samochodu.

Tak wiem, że dawno nie było i za to przepraszam ale już jest i proszę was o zachęcające do pracy komentarze xx Next będzie w weekend :)


sobota, 25 stycznia 2014

„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.” 


Dziękuje ślicznie za nominacje . Nominowano moje trzy blogi . Naprawdę to dla mnie szok . Chciałabym mieć więcej czytelników ale kocham tych co mam <3

Odpowiedzi na zadane mi pytania :
1.Co jest twoją inspiracją na blogu?
Szczerze to nie mam inspiracji. Chciałam aby mój blog był prawdziwy ( mogłoby się to dziać na prawdę ) . Mam nadzieję że mi się udało.
2.Co lubisz robić?
Czytać a najbardziej fantasy. Polecam : " Mroczna Bohaterka "  autorstwa Abigail Gibbs *.*3.Masz zwierzaka?
Mam psa i świnkę morską ^^4.Masz rodzeństwo?
Tak . Brata *>*5.Mieszkasz w kraju (Polsce)?
Mhm... a dokładniej zachodniopomorskie :D6.Ile masz lat?
15Młoda ja .7.Kto jest twoim idolem?
1D a naj to Louis 8.Grasz na jakimś instrumencie?
Na flecie ^^9.Co chciałabyś robić w przyszłości?
Zawsze chciałam być pisarką :)10.Jakich pięciu słów użyjesz do opisania swoich idoli?
Louis , Zayn , Harry , Liam , Niall ^^11.Wstaw śmieszne zdjęcie swojego idola.
XD


Nominowane blogi :
1. http://bad-angel-forever-young.blogspot.com/
                                             2. http://mrmalik1dloffki.blogspot.com/
                                             3. http://black-hole-and-dark-side.blogspot.com/
                                             4. http://feeling-in-lovee.blogspot.com/
                                             5. http://jedenwyjazdzmieniawszystko.blogspot.com/
                                             6. http://harry-styles-fan-fiction.blogspot.com/
                                             7. http://harry-fanfiction-styles.blogspot.com/
                                             8. http://enigma-liampayneff.blogspot.com/
                                             9. http://fighter-fanfiction.blogspot.com/
                                            10. http://irresistible-harrystyles.blogspot.com/
                                            11. http://harrystyleslife.blogspot.com/

Pytania : 
1. Lubisz czytać ? 
2. Masz jakieś marzenie ?
3. Jakie lubisz lody ? 
4. Ulubiony kolor ?
5. Jak masz na imię ?
6. Ile masz lat ?
7. Ulubione zwierzę ?
8. Jakiego masz idola/idolke ?
9. Opisz siebie w dwóch słowach.
10. Mieszkasz w Polsce ?
11. Co cię zainspirowało do napisania bloga z opowiadaniem ? 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 3

Dziękuje za tak liczne komentarze pod ostatnim postem , cieszę że się wam podoba . Mam nadzieję że teraz też zostawicie coś po sobie :) Miłego czytania <3 <3 <3 

----------------------------------------------------


Ta noga była cholernym ciężarem kiedy wspinałam się po tej , w tamtej chwili gigantycznej górce . Po moich policzkach ściekały łzy , spadając na dekolt i podróżując wzdłuż mojego  zmarzniętego ciała . Było mi zimno , smutno i miałam ochotę drzeć się przez przynajmniej 2 godziny . Niall miał tupet zostawiając mnie tam na pastwę losu . Nie cierpiałam go .
Od czasu tego pożaru ciągle płaczę , wiem że to oznaka słabości , ale co mam zrobić kiedy nic mi nie wychodzi . Jestem beksą , i to największą na świecie .
- Pomóc ci ? - moje przemyślenia przerwał czyiś głos , podniosłam wzrok do góry i zobaczyłam nikogo innego jak Niall'a we własnej osobie . Wyciągnął do mnie rękę , a ja fuknęłam pod nosem i zignorowałam ten jak na niego dziwny gest . - Oj daj spokój , nie było by mnie tu gdyby nie Jason . - a to już wszystko jasne . Spojrzałam na niego z pod moich coraz cięższych powiek , byłam zmęczona . Nie miałam nawet siły się kłócić , choć gdyby nie to zmęczenie to bym się na niego darła . Nie wiem czemu byłam zmęczona , przecież jest koło 12 dopiero .
- Idziesz czy nie ? - spojrzał na mnie coraz bardziej poirytowany , a ja nie wiem czemu złapałam jego dłoń . - Dasz radę się wdrapać ?
- Taa... - niee.
- Chodź - zszedł do mnie i wziął mnie na ręce - Owiń nogi wokół mnie - jak mówił tak zrobiłam . Niósł mnie pod tą górkę jakbym nic nie ważyła . Był jakiś spięty kiedy palcem przejechałam po jego ramieniu . Nie lubił dotyku , a to dziwne.
- Skąd jesteś ? - spytałam nagle zaciekawiona . Mruknął nie zadowolony.
- Możesz siedzie cicho ? - warknął , a mnie przeszedł dziwny dreszcz w kręgosłupie . Jaki oschły .
- Mogę - spojrzałam na niego obojętnie . - Niall , a ...
- Zamknij się - uciął szybko , a ja nie wiedziałam o co mu chodzi . - Co mam zrobić , żebyś była cicho ? - powiedział zimnym tonem .
- Powiedz mi gdzie idziemy - rzuciłam kiedy zorientowałam się , że nie wiem gdzie jesteśmy .
- Raczej gdzie ja idę - rozbawienie przemknęło przez jego oczy . Przewróciłam oczami . - Do Jasona , prosił żeby cię przyprowadzić - nie miałam ochoty iść do niego . Niall zabierz mnie stąd ! Szkoda , że nie mam na tyle odwagi aby mu to powiedzieć .
- Musi...
- Miałaś się zamknąć - postawił mnie na chwilę patrząc mi w oczy . Przełknęłam ślinę nie wiedząc co zrobić , co zrobiłam nie tak .- Nie chcesz iść do Jasona ?
- Nie . - pokręciłam głową .
- To chodź - zaraz sobie chyba przypomniał , że nie mogę chodzić bo wziął mnie na ręce i pomaszerował w   przeciwnym kierunku . Przyjrzałam się jego tatuażom na karku , były takie interesujące . Zaśmiałam się pod nosem zapominając , że mnie niesie .
- Z czego się śmiejesz ? - spytał zdziwiony .
- Nie mogę ci powiedzieć , zabroniłeś mi mówić - zamknęłam buzię wyrzucając kluczyk i przymrużyłam oczy . Westchnął poirytowany i już o nic nie pytał . Poczułam wibrację gdzieś obok mojego uda . Co to jest do jasnej cholery ? Niall postawił mnie tuż przy ławce ,a  z kieszeni wyciągnął telefon . Zaśmiałam się mając już dwuznaczne myśli , a  on spojrzał się na mnie jak na idiotkę i odebrał .
- No - jakiś wkurzony był , to moja wina ? - Nie , nie chciała ..... Daj spokój .... Dobra , nie ważne .... Dzwoń do niej jak chcesz i tak nie odbierze .... Bo ja tak powiedziałem ! - oł ... Poddenerwowany ostro . Po minucie to mój telefon zaczął dzwonić , Jason . Spojrzałam się na mojego " wybawce " na co on przewrócił oczami .
- Nie odbieraj - ooo... trochę się uspokoił. Odrzuciłam połączenie , po czym wziął mnie na ręce i zaprowadził do siebie .  Postawił na łóżku i zniknął w łazience . Tak mi się przynajmniej wydawało , że w łazience . Rozejrzałam się po jego o dziwo zadbanym pokoju i ściągnęłam buta z obolałej nogi .
- Spuchnięta tylko - wyrósł nagle koło mnie i przyłożył coś zimnego ściągając z mojej nogi skarpetkę - Zadzwoń do babci - spojrzałam się na niego , skąd wiedział ? - Moja babcia się przyjaźni z twoją - odpowiedział na moje nie zadane pytanie . Skinęłam nie pewnie głową i sięgnęłam po mój telefon . Wybrałam numer , a po 2 sygnałach usłyszałam kojący głos babci .
- Powiedz , że jesteś u Horan'a - u kogo ? To chyba jego nazwisko .
- Babciu po drodze miałam ochotę pójść do kolegi , jestem u Ho..
- Horan'a - przewrócił oczami . Nie tylko ja mam taki nawyk .
- Horan'a - dokończyłam .
- Dobrze kochanie , przywieś mi nie długo rzeczy z listy abym mogła zrobić obiad - nawet nie widząc jej wiedziałam , że się uśmiecha .
- Tak jest - zaśmiałam się - Kocham cię , papa - rozłączyłam się i spojrzałam na przyglądającego się mi Horan'a . - No co ? - spytałam rumieniąc się , mam coś na twarzy ?
- Nic - jego ton znów przybrał obojętny i wrócił do opatrzenia mojej nogi  . - Zawieść cię do domu samochodem ?
- Jasne , ale gdyby to nie był problem ? - pokazałam mu listę zakupów machając nią mu przed twarzą .
- Okej - zaśmiał się , ale jakby sam siebie karcąc w duchu znów jego oczy nie mówiły nic .  Przyglądałam mu się uważnie , był taki przystojny . Przygryzłam wargę . - Denerwujesz się czymś ?
- Hm.. ? - zbił mnie całkowicie z tropu .
- Przygryzasz wargę , a kiedy cię dotknąłem twoje ciało się spięło . - fuknęłam pod nosem .
- Ty tak samo zareagowałeś jak przejechałam palcem po twoim karku - jego oczy natychmiast stały się ciemniejsze .
- Nieważne - burknął , a potem wstał  i podniósł mnie znów na ręce
- Mój but - mruknęłam .
- Co ?! - warknął . Czym ja cię tak wnerwiam człowieku ?!
- Mój but - spojrzał na podłogę .
- Przywiozę ci go jutro - oh.. no okej . Pokiwałam nie pewnie głową i dałam się w ciszy zanieść do samochodu . Samochód był dość duży , a jego popielaty kolor mienił się w słońcu . Ładnie .
Pojechaliśmy do sklepu , do którego miałam pójść , a Niall zrobił zakupy wracając po jakiś 10 minutach ze wszystkim czego potrzebowała moja babunia .
- Masz - rzucił mi torbę i podał resztę .
- Dzięki - uśmiechnęłam się szczerze , a on nie nie racząc mnie chodź jednym spojrzeniem pojechał do mnie . Wziął mnie na ręce i zapukał do drzwi , po chwili  ujrzałam w nich moją babcię .
- Dzień dobry pani Nathan - powiedział miło , ale jego oczy nadal były zimne i takie ... straszne ?
- Ooo... Witaj Nialler . Co się stało Alyson ?
- Niezdarna taka i spadła z górki - no dzięki , fuknęłam pod nosem . Podał mojej babci zakupy i powędrował nadal mnie niosąc na górę .
- Dzięki za pomoc - powiedziałam kiedy położył mnie na łóżku - Nie musiałeś mnie nieść .
- Wiem - spojrzałam na niego zdziwiona - Ale w tedy mam nad tobą większą kontrolę - Jaką kontrolę człowieku ?! A on się zaśmiał zadowolony ze swojej odpowiedzi .
- Niall - powiedziała moja babcia stając w drzwiach - Zostaniesz na obiedzie ?
- Jasne , a mógłbym zabrać wieczorem Alyson na imprezę ?
- Oczywiście  , ale ma być przed 12.00 w domu - ostrzegła babcia śmiejąc się . Zaraz ... jaką imprezę znowu . Spojrzałam na niego pytająco , a on podszedł do mojej szafy i wyjął z niej moje wszystkie sukienki .
- Ubierz tą - rzucił mi moją czarną , koronkową sukienkę , która ledwo co zasłaniała moją pupę nie mówiąc już o tym , że stanik prześwitywał w niej .
- A może najpierw powiesz mi na jaką imprezę zamiast decydować za mnie ? - oburzona założyłam ręce na piersi .
- Nie - rzucił i wyszedł z pokoju .
- Dzięki - wydarłam się za nim .
  

środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 2

*Dotknęłam delikatnie jego ręki , zadrżał . Posłał mi słaby uśmiech i wpił się w moje usta . Moje ciało przeszedł dziwny dreszcz , klatka piersiowa opadała w rytm bicia jego serca , a moje wargi pragnęły jego .*

-Jezu Alyson , Alyson ! - mój piękny sen przerwał wrzask Emmy . Otworzyłam powoli ciężkie powieki . Nade mną stał Jason i Em , dalej zauważyłam Niall'a , patrzał się na mnie zimno . Przypomniały mi się co działo się nie dawno : wesołe miasteczko , karuzela , upadek . Ach ... niezdara . Powoli wstałam , ale zakręciło mi się w głowię , w ostatniej chwili Jason podtrzymał mnie , gdyż bym upadła .
- Dziękuje - zaczęłam się śmiać .
- Wszystko w porządku ? Nie źle nas wystraszyłaś - powiedział .
- Jest dobrze . - pokazałam rząd białych ząbków . - Jest tu gdzieś łazienka ? - rozejrzałam się po zapełnionym wesołym miasteczku w poszukiwaniu łazienki . Nie , nie , nie ... o jest . Zostawiłam znajomych oraz siostrę i pomaszerowałam w jej stronę . Opłukałam twarz , doprowadziłam się do porządku i wróciłam do nich . Niall'a wcięło .
- Gdzie blondyn ? - spytałam .
- Poszedł - Em zachichotała .
- Okej .
- Al .. ja muszę też już iść , odwiozę was , okej ?
- Jasne - uśmiechnęłam się .
- Już dobrze ?
- Mhm.. - zamyśliłam się . Jason objął mnie ramieniem jakby bał się że upadnę . - Daję radę - odsunęłam się nie znacznie i przyspieszyłam . Po 10 minutach byliśmy na miejscu . - To był miły dzień , papa .
- Cześć Jas - zaćwierkała Emma .
- Pa - usłyszałam tylko za sobą

[...]

- Kochanie pójdziesz do sklepu ? - spytała moja babunia z samego rana po śniadanku .
- Jasne .
- Trafisz ?
- To ten na rogu tu ? - spytałam .
- Tak .
- To trafie . - uśmiechnęłam się i wzięłam od niej listę zakupów z pieniążkami . Ubrana  tak wyszłam z domu i powędrowałam pustą ulicą . Na tym zadupiu nikt praktycznie nie mieszka , sami starsi ludzie , zero kontaktu z rówieśnikami , masakra . Brakuje mi imprez z przyjaciółmi , całymi dniami spędzonymi z nimi przed tv i śmianiem się aż rozboli nas brzuch , to wszystko zniknęło przez moją głupotę .
Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku , spadając na dekold i wędrując pod bluzką . Postanowiłam przejść się po lesie , nie miałam ochoty tak szybko wracać . Skręciłam na lewo , zagłębiając się w coraz to gęstszy las . Tu jest większe zamieszanie niż na tej babcinej ulicy . Ptaki śpiewają , liście powiewają na wietrze , który próbuje rozwalić mi starannie ułożonego koka , a ja beztrosko spaceruję aż nie potknę się o jakiś kamień i sturlam się z górki .
- Ała -  wydarłam się . Miałam zakrwawione ręce . - Kurde no , Gratuluje Alyson .
- Sprawdź czy coś z głową nie masz bo gadasz sama do siebie - odwróciłam się i zobaczyłam blondyna opartego o drzewo .
- Dzięki za wsparcie ,a myślałam że ta krew to mój największy problem - próbowałam wstać , ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa . - Chyba skręciłam sobie kostkę  .- mruknęłam .
- Radź sobie - zaśmiał się i poszedł . Ja nie wytrzymałam i dałam upust emocją . Po prostu się rozryczałam .


Czytasz = komentujesz =  motywujesz <3
 http://www.twitlonger.com/show/n_1rv2i5p <----- zapraszam do udziału , opłaca się , każdy ma szansę wygrać im więcej osób tym więcej zwycięzców <3  
Chciałam wam życzyć mimo wszystko wesołych świąt , mam nadzieję że podobały wam się prezenty <3

czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 1

Stałam jak jakaś idiotka  w gęstym lesie , a za drzew wyłaniał się już księżyc . No ładnie Alyson , jak zwykle musiałaś się zgubić . Po jakiejś godzinie poszukiwań wyjścia w końcu bezpiecznie ruszyłam do domciu , bo przecież od dzisiaj tak mogę go nazywać . Skręciłam w jakąś alejkę i potrąciłam przechodniego .
- Mogłabyś uważać ! - wrzasnął blondyn .
- To ty na mnie wpadłeś !
- Kup se okulary niezdaro - wrzasnął i poszedł . A myślałam , że tu są milsi ludzie niż w NY  . Wpadłam cała przemarznięta i powędrowałam na górę do swojego pokoju . Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po telefon . Na tapecie miałam zdjęcie z rodzicami . Byliśmy w tedy tacy szczęśliwi . W dzień przed ich śmiercią pokłóciliśmy się i  uciekłam z domu , kiedy wróciłam , już ich nie było . Dom spłonął razem z nimi , a to wszystko moja wina . Mieliśmy w ten dzień wyjechać . Gdybym nie uciekła ... Nadal by ze mną byli . To moja wina , moja . Rozpłakałam się i z zakatarzonym nosem zasnęłam .

(...)


- Babciu , chciałabym pójść z Emmą dzisiaj się przejść .
- Gdzie kochanie ? - spytała babcia smażąc placki .
- No pozwiedzać , mamy trochę oszczędności , kupiłybyśmy sobie coś w galerii handlowej .
- Pozwalam , ale pod jednym warunkiem .
- Jakim ?
- Weźmiecie od nas kilka groszy i sobie kupicie co chcecie - podała nam po 200 funtów .
- Chyba żartujesz babciu , nie możemy .
- To nigdzie nie idziecie . - westchnęłam ciężko i przyjęłam je .
- Kochamy cię - pocałowałam ją i poszłam się przyszykować do wyjścia .


(...)

- Patrz jaka urocza- powiedziała Emma w jednym ze sklepów kiedy ujrzała śliczną sukienkę .
- Pasowała by do ciebie - powiedział jakiś chłopak stojący obok .
Chyba tu pracował .
- Ymm... Dzięki - speszyła się i poszła ją przymierzyć .
- Jestem Jason - brunet podał mi rękę .
- Alyson - uścisnęłam ją .
- Zgaduje , nie stąd . - zrobił zabawną minę .
 - Dobry jesteś . - zaśmiałam się - Z NY .
- Co was tu sprowadza ? Na stałe czy przy jezdnie ?
- Na stałe - posmutniałam .
- Coś nie tak ?
- Nie nie - wymusiłam uśmiech .
- Mogę was oprowadzić ? - zapytał rozpromieniony .
- Jeśli nie masz nic przeciwko .
- Chyba  żartujesz . Takie ślicznotki muszą mieć fachową pomoc . - udałam oburzoną .
- To , że ładne nie znaczy głupie .
- Broń boże - zaśmiał się .
- No nie wiem .
- Proooszę .
- Co ci tak zależy człowieku ?
- Nie to nie - obrócił się i udał , że idzie .
- Wróć się - wybuchnęłam śmiechem .
- Jestem pani .
- Idziesz z nami - pokazał szereg białych ząbków - A pan tu pracuje ?
- Nie , tylko siedzę z ciotką .
- No dobrze . Emma już ? - wyszła z przymierzalni , Awww... wyglądała słodko .
- Brać ?
- Taaak - powiedzieliśmy równo z Jasonem . Zaśmialiśmy się , moja siostra za bardzo nie wiedziała w jaki sposób znalazłam nowego kolegę w tak krótkim czasie , ale nie wnikała .
Spędziliśmy z Jasonem miły czas , ja sobie nic nie kupiłam , nie miałam ochoty . Od czasu śmierci rodziców nie śmiałam się tak dużo jak dziś . Ten chłopak zdziałał cuda . Umówiliśmy się z nim , że jutro się zgadamy i pójdziemy gdzieś z jego kumplami  . Zgodziłyśmy się bo im więcej osób znamy tym weselej .
Śmiech to zdrowie ...

(..)

Obudziłam się z niesamowitym humorem . Babcia czekała już  z ciepłą jajecznicą i herbatką . Przywitałam się buziakiem i zabrałam się za jedzenie .
- Mmmm... Pyszne .
- Cieszę się , że ci smakuje . Jaka dzisiaj wesoła jesteś cukiereczku . Jak zakochana - zaśmiałam się .
 - Poznałam wczoraj z Emmą wspaniałego chłopaka . Poprawił nam humorki .
- To cudownie . A właśnie idź po tego śpiocha , bo wystygnie .
- Oczywiście - poszłam po moją siostrzyczkę .
Kiedy zjadłyśmy zadzwoniłam do Jasona , oooo on jeszcze spał .
- Witaj cukierku - powiedział zachrypniętym głosem .
- Dzień Dobry pączku . Jak się spało ?
- A wiesz że bardzo dobrze ? To przez ciebie .
- Haha , dobre . A więc o której dzisiaj ?
- O 12.00 pasuje ?
- Pączku jest 12.30 . Wstawaj i się ogarnij .
- Ugh... Przepraszam , to o 14.00 ?
- Jak najbardziej .
- Ok .. to dobranoc .
- Żadne dobranoc , wstawaj !!! i to raz - wrzasnęłam do słuchawki .
- No dobrze , już idę . Przyjadę po was z Niallem .
- Oki. Bye . - rozłączyłam się i poszłam się szykować .

(...)

- Schodzicie ? - powiedział Jason o 14.05 do mnie przez telefon .
- Już już , tylko buty muszę znaleźć .
- No szybko . - rozłączyłam się i w końcu ubrana ja tak a Emma tak wyszłyśmy z domu . Przed domem stał jakiś wytatuowany blondyn z Jasonem . Przywitałam się z kolegą i chciałam przedstawić się z tym drugim , ale on podniósł wzrok i już wiedziałam , że to ta niezdara .
- Umm... - nie chciałam być nie miła - Hej - spojrzał się na mnie dziwnie .
- Hej .
- Jestem Alyson .
- Ta... nieważne .
- Niall ! - warknął Jason .
- Och .. A ja Niall . Jedziemy ?
- Tak - powiedział brunet . - Alyson jedziesz ze mną z tyłu ?
- Jasne o ile to nie problem dla Emmy .
- Nie , no co ty . - uśmiechnęła się .


______________________________

A więc jest number one . CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ :3